Polenflug - Historia


 

"A teraz Polska..."

Twoja Gazeta, grudzień 2001

Już od nieomal czterech lat polskojęzyczni mieszkańcy Hanoweru i okolic mają swoją reprezentację w tutejszych mediach. Nie sposób mówić o naszej redakcji "Polenflug" w oderwaniu od Radia Flora. Jesteśmy dzieckiem tego radia i idei, którą ono reprezentuje - idei "Bürgerfunk" (nie mającej zresztą polskiego odpowiednika). Chodzi tu przede wszystkim o tworzenie radia "od dołu", o oddanie głosu tym, którzy nie są adekwatnie reprezentowani w innych ośrodkach masowego przekazu i przybliżenie przy ich pomocy tych nie do końca odkrytych obszarów życia społecznego, politycznego i kulturalnego. O tym, że potrzeba taka istnieje nie muszę chyba nikogo przekonywać - wystarczającym przykładem z naszej "działki" może tu być kreowany przez media niemieckie obraz Polski i Polaków: niepełny i chyba nie tylko w moim odczuciu lekko skrzywiony. A prawdziwym obrazem nędzy i rozpaczy są przekazywane przez media informacje o nas, Polakach mieszkających w Niemczech - istna kronika wydarzeń kryminalnych..
"Bürgerfunk" stanowi tzw. trzeci filar mediów niemieckich. Uzupełniając klasyczne formy radia publicznego i prywatnego, od kilku już lat wypełnia luki i prostuje stereotypy medialne. Tak też pojmuje swoje zadanie Radio Flora.


"Florę" odkryła w 1997 roku nasza koleżanka redakcyjna Grażyna Kamień-Söffker i zafascynowana pomysłem natychmiast przystąpiła do działania. W krótkim czasie udało jej się nawiązać współpracę z Grażyną Słomką, organizatorką przeglądu fillmów polskich w hanowerskim kinie komunalnym, mającą już doświadczenie radiowe, Dorotą Szymańską z Towarzystwa Niemiecko- Polskiego i studentami Tatianą Mikołajczak i Jackiem Woźniakiem. Wkrótce dołączyli do nich doświadczeni medialne pisarz i poeta Dariusz Muszer (zawdzięczamy mu nazwę naszej redakcji), Zbigniew Kaczmarek, Katarzyna Zentner jak i niżej podpisana, należące wówczas do grona amatorów-entuzjastów.

 

W momencie wejścia na antenę "Polenflug" miał więc wiele matek i ojców. Wspólna nam była radość pracy, potrzeba nowych doświadczeń, a przede wszystkim chęć zrobienia czegoś na rzecz środowiska polonijnego. Zgodni byliśmy co do tego, iż wspomniany już, mało pochlebny obraz naszego kraju jak i nas samych w Niemczech, fatalnie wpływa na kondycję psychiczną mieszkających w Hanowerze Polaków, na naszą samoocenę. Zauważaliśmy też niepokojący brak konsolidacji i poczucia wspólnoty środowiska polonijnego.


Pragnęliśmy więc "radiowo" przeciwdziałać temu, stać się forum umożliwiającym wzajemne zbilżenie się "polonusów", uczynić Florę miejscem spotkań, wymiany polonijnych doświadczeń i poglądów. Już od początku działalności radiowej nie kierowaliśmy naszych audycji do jakiejś określonej grupy społecznej, chcieliśmy trafić do wszystkich polskojęcznych słuchaczy, bez wzgędu na ich status, migrancki "staż", wiek i poglądy polityczne.

 

Naszym entuzjazmen udało nam się zarazić wiele osób. Do pracy radiowej włączają się na jakiś czas Aleksandra Krause, Szymon Maciej Nowakowski, Krzysztof Smyczyński, Izabela Nawrat, Wojtek Henszel, Agnieszka Foit, Kama Kowalska, Piotr Pawłow, Marzena Brzeziński, Magda Gowarzewska i Agata Krzyżanowska. Oczywiście nie wszyscy dotrwali do końca, nie wszystkim było z nami po drodze - życie zawodowe, czy też obowiązki rodzinne nie zawsze pozostawiają przecież miejsce na pracę społecznę, zwłaszcza jeżeli wymaga ona przyswojenia warsztatu dziennikarskiego, zdobycia kompetencji medialnej i ciągłej orientacji w tym co się dzieje, "trzymania ręki na pulsie".

 

Pozostała niewielka, ale doświadczona grupa wolnych dziennikarek (współpracujemy również - każda indywidualnie - z innymi rozgłośniami czy mediami) w pięcioosobowym składzie. Kilkuletni staż dziennikarski jak i przetarte już szlaki w środowisku hanowerskim (nie tylko polonijnym) umożliwiają nam prezentowanie bardzo różnorodnych materiałów, zarówno pod względem merytorycznym, jak i formy wyrazu. Punktem ciężkości naszych audycji są szeroko pojęte stosunki polsko-niemieckie, czy to na szczeblu wielkiej polityki, czy też (a może przede wszystkim) wydarzeń lokalnych np. w zakresie wymiany kulturalnej jak i bilateranych spotkań młodzieży szkolnej i akademickiej. Dyskutujemy z Niemcami i Polakami o źródłach wzajemnych uprzedzeń. Prezentujemy osiągnięcia przedstawicieli hanowerskich polonijnych środowisk twórczych, ludzi nauki i sztuki jak i różne inne formy aktywności polonijnej. Przedstawiamy biografie migranckie: nasi rozmówcy dzielą się z nami i słuchaczami osobistymi przeżyciami i doświadczeniami, jak i refleksjami na temat trudnego balansu między potrzebą integracij i zachowania własnych korzeni. Zajmujemy się rówież różnymi aspektami życia w społeczeństwie wielokulturowym, przybliżając inne kręgi kulturowe ale i problemy, które powstają poprzez zetknięcie tak wielu różnych światów. Na profil naszych audycji składa się więc wiele nurtów i trudno byłoby je wszystkie wymienić. Stałymi pozycjami są serwisy informacyjne: przygotowany na podstawie internetowych wiadomości PAP-u lub IAR przegląd wydarzeń tygodnia (przez dwa ostatnie lata znakomicie prezentowała go Kama Kowalska, mamy nadzieję znaleźć godną następczynię) i propozycje kulturalne (tu naszym źródłem jest internetowa "polskadomena.de"). Wspólnym elementem jest również nasz sygnał rozpoznawczy, fragment utworu grupy Milenium noszący znamienny tytuł "A teraz Polska".

 

Podobnie jak FLORA, która po trzech latach realizowania projektu pilotażowego znalazła formułę umożliwiającą prowadzenie stałej działalności radiowej, również i my wprowadziłyśmy zmiany dające perspektywę na przyszłość. Zdecydowałyśmy się na stworzenie stałego chronologicznie cyklu audycji i indywidualny tok pracy. Rozumiemy się jako pięć niezależnych dziennikarek, z których każda odpowiada za jedną audycję w miesiącu. Nie wyklucza to oczywiście możliwości współpracy zespołowej, ale daje pewną klarowność w kwestii kompetencji i odpowiedzialności.

 

I tak spotkanie z "Polenflug" rozpoczyna co miesiąc audycja Grażyny Słomki. Grażyna S. jest namiętną propagatorką kultury polskiej, znawczynią i wielbicielką polskiego kina. Punktami ciężkości jej programu są więc obok dobrze już słuchaczom znanego "Magazynu Polonijnego", dokumentującego wszystkie ciekawe wydarzenia polonijne z Hanoweru i Północnych Niemiec (całego okręgu konsularnego) spotkania ze sztuką, czyli "Magazyn bardzo kulturalny", prezentujący między innymi naszych najciekawszych twórców filmowych, oraz "alfabet plastyków", czyli cykl poświęcony hanowerskim artystom o polskich korzeniach. Na kolejne dwa spotkania zaproszają na zmianę Grażyna Kamień-Söffker i autorka niniejszego felietonu. Grażyna K.-S. Podejmuje, obok innych tematów (najbardziej interesują ją te dotyczące wzajemnego przenikania się żywiołu polskiego i niemieckiego), tradycyjne już rozmowy literackie z Izą Nawrat oraz stały cykl "Nasze losy", przedstawiający sylwetki polskich migrantów. Nowymi elementami są "Hyde Park" - rozmowy ze słuchaczami "na żywo", oraz prezentacje polskiej działalności przedsiębiorczej w okręgu Hanoweru. Nadal pojmujemy się jako radio otwarte i zapraszamy do współpracy: Dorota Szymańska prezentuje w każdym czwartym tygodniu miesiąca niespodziankę, jej audycja ma być szansą dla młodych duchem, którzy pod jej opieką zechcą spróbować swoich sił na antenie - jednorazowo czy cyklicznie i bez przejmowania pozostałych obowiązków redakcyjnych. Goście mają u nas bowiem szczególne prawa - wywodzimy się przecież z narodu słynącego z gościnności. Piąty, nieregularnie przypadający termin, należy do Kasi Zentner. Obok problemów społecznych i psychologicznych znajdujemy w audycjach Kasi refleksje na temat interesujących ją zjawisk w sztuce i muzyce.

 

Naszą reformę wprowadziłyśmy już w listopadzie tego roku "wyprzedzając" Florę o kilka miesięcy. Dzięki temu mamy szansę sprawdzenia się w nowej formule zanim nasze Radio otrzyma w kwietniu 2002-go roku stałą licencję. Jednak i dla nas kwiecień przyszłego roku będzie wyjątkowym miesiącem - zmieni się wóczas bowiem nasz czas nadawania. Nowym i zdecydowanie lepszym terminem spotkania będzie wtorkowy wieczór, godzina 19:30. Zrezygnować musimy natomiast z sobotniej powtórki - ale cóż, przecież nie można mieć wszystkiego.


Teresa Czaniecka-Kufer

 

 
|